Studenci pierwszego roku niejednokrotnie są straszeni pierwszą sesją. Strach przed nieznanym jest wytłumaczalny, sytuacja jest gorsza jednak, gdy każda następna sesja powoduje taki sam stres.
Nie powinna. Sesja egzaminacyjna jest elementem życia akademickiego i jest w niewpisana tak, jak rozmowy z wykładowcami, czy juwenalia.
Jest czymś, co po prostu przyjdzie i wszystkie modły o odwołanie egzaminów mają marne szanse, żeby się spełnić. Dlatego warto przygotować się do tego niełatwego okresu. Oczywiście najbardziej przydatne byłoby pojawianie się na wykładach przez cały rok, osobiste robienie notatek oraz systematyczna nauka. Nie dało się? I bez tego da się wszystko pozdawać.
Przede wszystkim warto spojrzeć na ogół wymaganego materiału i zadecydować, które przedmioty będą najbardziej wymagające. Do niektórych sporo ludzi zakuwa na noc przed testem, inne wymagają od wszystkich większych ilości czasu. Zaplanujmy sobie (przed sesją!), w jakim momencie i przez ile powinniśmy się uczyć. Warto nawet zaplanować sobie całe tygodnie, a w rozkład wpisać nie tylko naukę, ale i uzupełnianie notatek, wyjścia do pracy czy na piwo, czas na relaks. Jeśli starannie zaplanujemy ten okres, sesja być może będzie ciężka, ale nie druzgocąca.
Czy warto słuchać informacji o tym, jak egzaminują wykładowcy? Warto, chociaż nie trzeba wierzyć we wszystko.
Podoba Cię tego typu artykuł? To sprawdź jeszcze to, w tym miejscu także znajdują się same świetne informacje, które z pewnością Cię zainteresują.
Nawet wykładowcy, którzy podobno przepuszczają każdego z tróją, potrafią sprawić przykrą niespodziankę. Nie warto również wydawać pieniędzy na suplementy, dzięki którym rzekomo mamy być nadzwyczaj bystrzy i mało senni. Zamiast tego, może warto przygotowywać się przy kawie, wśród znajomych?
Pamiętajmy też, że obecnie pewne rzeczy są łatwiejsze niż kiedyś. Przy przygotowaniach do egzaminu pomaga nam smartfon, notatki, jeśli pojawi się ktoś uprzejmy, można skserować.
Pokolenie obecnych pięćdziesięciolatków musiało być częstszym gościem w bibliotekach, a notatki odpisywać przez kalkę, tak, żeby jedno przepisywanie przysłużyło się kilku osobom.
Poza tym termin poprawkowy, chociaż skraca wakacje, naprawdę nie jest największą tragedią świata.