Jaka jest rola autoklawów w medycynie?

Na wstępnie odpowiadamy na kwestię postawioną w tytule wpisu – autoklawy klasy b to urządzenia służące do oczyszczania rozmaitych instrumentów. Przenieśmy się teraz do nieciekawej przeszłości ludzkości, kiedy w szpitalach nie stały jeszcze autoklawy medyczne. Warto wiedzieć, że dawny człowiek żył malutko. Przeciętny mieszkaniec średniowiecznej Europy dożywał zwykle czterdziestego roku życia, osoby starsze były dużą rzadkością.

Mały Pacjent u dentysty

Autor: Bird&Co Sp. z.o.o.
Źródło: Bird&Co Sp. z.o.o.

Rzecz jasna olbrzymie znaczenie posiadały tu toczone cały czas wojny, które były przyczyną mnóstwa zejść. A ludzie umierali w wojnach w zasadzie dlatego, że nie potrafiono odpowiednio zajmować się ranami. Nie słyszano o bakteriach. Wszelkie sprzęty lekarskie, które teraz odkażają autoklawy medyczne, były brudne. Do ran wchodziła gangrena, będąca przyczyną okrutnej śmierci w boleściach.

Gdy nie znane były autoklawy medyczne, panie często ginęły w czasie połogu.

Szukasz dodatkowych materiałów na opisywany tu temat? To żaden problem, po prostu wejdź dalej (https://beaumed.com.pl/medical-spa/) a przekonasz się, że to było niezwykle proste.

Skala ginięcia matek oraz maluchów była wręcz porażająca. Wielka rewolucja w dziedzinie medycyny rozpoczęła się dopiero w 19. wieku, gdy to po raz pierwszy zobaczono bakterie. Przez następne dziesięciolecia powstały normy odkażania instrumentów medycznych, które są znane do dzisiaj. Cudownym wynalazkiem stały się autoklawy medyczne, które uczyniły, że osłabiły się groźne dla życia mikroby, żyjące się na akcesoriach medycznych. Dzięki takim urządzeniom jak autoklawy klasy b przeciętna długość życia to ponad 80 lat.

Tego rodzaju maszyny są najbardziej przydatne tam, gdzie jest największe ryzyko przekazywania groźnych bakterii. Dlatego dobrej jakości autoklaw stomatologiczny jest tak fundamentalnym narzędziem. Jeśli dentyści nie wykorzystywaliby takich sprzętów, mogłaby narodzić się epidemia zakażeń, przenoszonych z pacjenta na pacjenta. Poza tym istnieje jeszcze sprawa przyziemna – kto by chciał trzymać w ustach element, który niedawno był w buzi innego chorego?